czwartek, 8 stycznia 2015

Jak dobrze znasz swojego sasiada?


Jesteś w swoim przytulnym mieszkaniu i jesz obiad. Przypomina ci się, że ta rzecz której ostatnio tak zawzięcie szukałeś jest w piwnicy. 
Zostawiasz niedokończony obiad na stole, bierzesz klucze i idziesz po zapomniany przedmiot. 
Będąc kilka kroków przed drzwiami czujesz chłód. Wkładasz klucz do zamka i przekręcasz klamkę. Zimny powiew powietrza przeniknął twoje ciało. Wchodzisz dalej i zapalasz światło, które za sekundę gaśnie, bo żarówka właśnie skończyła swój żywot. Piwnice znasz na pamięć, więc idziesz po ciemku używając od czasu do czasu małego płomyka z zapalniczki. Napotykasz jeszcze jedne drzwi, których twoim zdaniem wcześniej nie było. Otwierasz zniszczone drewniane drzwi i twój zmysł węchu czuje odrażający zapach zgnilizny a ciało przeraźliwe zimno. Wzrok przyzwyczaił się do panujących warunków ale zdajesz sobie sprawę, że albo cię oszukuje albo to co widzisz to prawda. Na środku pomieszczenia stoi okrągły stół a wokół niego siedzą rozkładające się ludzkie ciała. Z ich oczu i ust wypełzają larwy, zjadające pozostałe tkanki. Odpychający widok i obrzydliwy zapach. Jak najszybciej chcesz opuścić to miejsce. Nagle w drzwiach spotykasz sąsiada, który wita cię szaleńczym śmiechem i mówi:

 "Witam, miło że sąsiad wpadł. Może zostaniesz z nami dłużej? " 

Twoje serce zaczęło mocniej bić a strach odebrał mowę.


"Teraz już nie masz wyjścia. Za dużo widziałeś. Twoje miejsce jest przy stole " - kontynuuje sąsiad i podchodzi do ciebie z siekierą. Upadasz półprzytomny na ziemię i czujesz mocny, nie do wytrzymania ból...

Za moment wszystko znika, nie widzisz i nie czujesz już nic.



***

Ktoś szarpie cię za rękę i woła twoje imię. Otwierasz oczy i widzisz sąsiada, tego samego który przed chwilą zaatakował cię siekierą.

"Przewrócił się pan i uderzył w głowę, dobrze że przyszedłem tu i pana znalazłem"

Z przerażeniem patrzysz na swojego sąsiada i krzyczysz żeby cię zostawił i odszedł. 

Zauważasz na jego rękach krew a za nim wiszącą na ścianie siekierę.
Krzyczysz, machasz rękami i próbujesz się bronić. 

Chwilę później czujesz, że ktoś przenosi cię w inne miejsce. 

Cisza i pustka, koszmar się urywa.



***

Kilka godzin później z trudem otwierasz opuchnięte powieki. Dokuczliwy ból rozsadza twoją głowę. Rozglądasz się. Nie widzisz nic prócz białych ścian. Każdy promień światła rani twoje oczy. Przez wpół otwarte powieki dostrzegasz kogoś w białym jak śnieg fartuchu. Podchodzi do ciebie i z uśmiechem mówi:


"Wszystko w porządku, jest pan w szpitalu. Proszę leżeć i odpoczywać."

Nie pamiętasz co się stało, masz mętlik w głowie. Zamykasz oczy i próbujesz sobie coś przypomnieć. Zaczynasz kojarzyć fakty, gdy nagle ktoś wypowiada twoje imię. Słyszysz to coraz wyraźniej i coraz głośniej. Spoglądasz przed siebie i widzisz jak ktoś dodaje coś do kroplówki podłączonej do twojej ręki. Próbujesz zobaczyć twarz.
Obraz rozmazuje się ale w ostatniej chwili zauważasz twarz sąsiada i słyszysz jak wypowiada słowa:

"Do zobaczenia po drugiej stronie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz